Co nas zachwyca na Kaukazie?
Znam wielu ludzi, którzy po pobycie na Kaukazie (a szczególnie w Gruzji lub Armenii) wracają tam z wielką przyjemnością, bardzo często nie raz, ani nawet nie dwa razy. Dla niektórych wyjazdy na Kaukaz stają się niemal tradycją regularnie kultywowaną, a wizyty na Kaukazie zaczynają być jak powroty w rodzinne strony. Oczywiście taki scenariusz nie sprawdza się we wszystkich przypadkach. Zapewne są i tacy, którzy wracają z wakacji niezadowoleni. Jednak moje doświadczenie, relacje znajomych czy relacje znalezione w internecie wskazują na to, że większą część stanowią ci, którzy Kaukazowi dali się uwieść. Co sprawia, że tak chętnie wracamy w te strony? Dlaczego nawet ludzie, którzy nie mają w zwyczaju dwa razy jeździć w to samo miejsce decydują się na ponowną wizytę? Bez wątpienia na Kaukazie jest coś, co jak magnes nas przyciąga i zostaje z nami na bardzo długo. Pewnie wpływ na to czy damy się oczarować mają również nasze cechy osobowości, przyzwyczajenia i preferencje. Myślę jednak, że można też znaleźć wspólny mianownik dla tego zjawiska, a przynajmniej w odniesieniu do Polaków, którzy Kaukaz chętnie odwiedzają i często ulegają magicznym właściwościom tego miejsca.
Według mnie sekret magii Kaukazu tkwi w tym, że odnajdujemy tam to, czego brakuje w naszym codziennym życiu, zarazem nie odczuwając wielkich różnic kulturowych mimo iż znajdujemy się na pograniczu Europy z Azją. Czego nam najbardziej brakuje w codziennym biegu i rutynie, a co możemy poczuć w Gruzji, w Armenii i w Azerbejdżanie? Według mnie jest to luz, brak pośpiechu, czas na kawę i pogawędkę ze znajomym (bez wcześniejszego umawiania się), zainteresowanie drugim człowiekiem (sąsiadem w metrze albo kupującym kilogram pomidorów na bazarze). To tak mało i tak dużo. Ktoś powie, że będąc na wakacjach zawsze zwalniamy tempo, cieszymy się chwilą i zapominamy o stresach, więc ot – cała magia. To prawda, ale tutaj chodzi też o to, że przebywając w Gruzji czy w Armenii widzimy, że ludzie tam na co dzień mają to, co nam udaję się osiągnąć dopiero na urlopie. I wcale nie chcę tworzyć mitu o krainie szczęśliwości i uśmiechu, gdzie ludzie się nie denerwują, nie krzyczą i prowadzą ze sobą wesołe pogawędki. Absolutnie nie! Wszyscy którzy Kaukaz już odwiedzili wiedzą, że jest to świat, gdzie wszyscy mówią o 3 tony głośniej niż w Polsce, że na drogach rządzi prawo dżungli i klakson, a kierowcy zachowują się tak jakby liczyła się dla nich każda sekunda! Kaukaz to miejsce, gdzie mówi się okropnie głośno do rozmówcy stojącego obok albo będącego po drugiej stronie słuchawki – tak, tutaj też wszyscy mają smartfony i używają ich cały czas! Można by nawet pomyśleć, że wszystko się załatwia przez telefon, bo są one w użyciu non stop. Życie na Kaukazie nie jest łatwe, więc i stresów i problemów nie brakuje. Rzeczywistość prawie taka jak w Polsce. Prawie. No właśnie, bo przy tym całym hałasie, bałaganie, wyścigach na drogach i krzyczeniu do słuchawki można wyczuć w powietrzu solidną nutę kaukaskiego luzu i beztroski. Co to oznacza? W praktyce oznacza to to, że człowiek może krzyczeć do telefonu (co notabene wcale nie musi oznaczać, że się z kimś kłóci), prowadzić ważne interesy na poboczu drogi, pędząc samochodem żywo przy tym gestykulując, ale jak zobaczy po drodze znajomego, to zapewne zapomni o tym jak bardzo się spieszy i będzie chciał się dowiedzieć co słychać u kolegi. To też sytuacja, kiedy ktoś zapytany o drogę postanawia nie tylko wytłumaczyć, ale i pokazać lub dowieźć do celu zostawiając wykonywaną przez siebie pracę. Nagle okazuje się, że ten pośpiech, nerwy, kłótnie są tylko pozorne. Tak naprawdę na Kaukazie ludzie mają czas – po prostu mają czas. Na pracę, ale i na kawę z przyjacielem, na obowiązki, ale i na odebranie telefonu od krewnego, na planowanie przyszłości, ale i na spontaniczną, wcale nie małą ucztę z dawno niewidzianym znajomym. Jest to taka rozbrajająca mieszanka luzu, beztroski, życzliwości i radości. Efektem tej mieszanki jest cecha charakteru, którą trzeba by nazwać kaukaskim duchem. Przyznać trzeba, że kaukaski duch to zarówno zalety, jak i wady, bo czasem ten luz i beztroska rozczulają i zachwycają, a czasem wręcz doprowadza do szału. Ale więcej o tym co pozytywne, a co mniej w omawianym kaukaskim pierwiastku innym razem, ponieważ jest to temat na dłuższą rozprawę.
Niemniej jednak to właśnie ten kaukaski duch jest tą magią, która sprawia, że wciąż chce się wracać. Oczywiście nie można zapomnieć o innych walorach Kaukazu, które również zachęcają do powrotów – piękne krajobrazy, zabytki, pyszne jedzenie, bogactwo owoców, barw i tak dalej. Mnie się jednak wydaje, że kluczową rolę odgrywa tu specyficzna atmosfera, jaką się odczuwa na miejscu – inne tempo życia oraz poczucie, że jest się tam mile widzianym, bo co bardzo istotne: mieszkaniec Gruzji, Armenii czy Azerbejdżanu jest w stanie zapomnieć, że się spieszył nie tylko przy okazji spotkania swojego krewnego czy przyjaciela. Spotykając nas na swojej drodze też zrobi sobie przerwę w prowadzonej konferencji telefonicznej i zapomni o wyścigu samochodowym. Tak po prostu, żeby pogadać, żeby pomóc, żeby poczęstować winem lub arbuzem, żeby zrobić sobie zdjęcie. Dlaczego? Bo ludzie są życzliwi i mają w sobie ciekawość drugiego człowieka i co najważniejsze – CZAS, żeby tę ciekawość zaspokoić. I to właśnie kwintesencja kaukaskiego ducha, który sprawia, że o Kaukazie nie można zapomnieć.
1 Комментарий
I love your blog.. very nice colors & theme. Did you
create this website yourself or did you hire someone to
do it for you? Plz respond as I’m looking to create my own blog and would like to find out where u got
this from. thanks a lot